Forum Rozmowy bardów Strona Główna Rozmowy bardów
Pogaduchy trzeźwych lub mniej trzeźwych bardów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Polecanki
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rozmowy bardów Strona Główna -> Poważnie o literaturze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Pią 15:23, 23 Mar 2012    Temat postu: Polecanki

Ponieważ temat "Polecamy filmy, książki" stał się bezużyteczny po zreformowaniu forum, zakładam nowy, dedykowany książkom.

I tak, na początek Smok Griaule, czyli zbiór opowiadań lepszych i ciutkę gorszych, które łączy genialny styl i pomysł na tytułowego smoka. Griaule mierzy 6 tysięcy stóp i od tysiącleci leży sparaliżowany po przegranej walce z czarnoksiężnikiem. Nie znaczy to, że jest biernym obserwatorem, o nie. Manipuluje ludźmi, by ci, mniej lub bardziej świadomie, robili dokładnie to, czego on oczekuje. Każde opowiadanie jest oparte o ten schemat, lecz nie można mówić o wtórności. Znajdzie się nawet kryminał noir.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 1:07, 03 Kwi 2012    Temat postu:

Hm na początek polecam najlepiej zrobioną biografię Draculi jaką znam. "Wład palownik" C.C.Humphreys

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Wto 15:00, 03 Kwi 2012    Temat postu:

Nieśmiertelny Catherynne M. Valente

Jeśli tylko reszta książki będzie utrzymana w identycznym klimacie, to szykuje się naprawdę piękna baśń w klimatach radzieckich. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak cieszyło mnie czytanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Pon 8:02, 28 Maj 2012    Temat postu:

Baśń w klimatach radzieckich? Coś jak Strugaccy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Pon 9:44, 28 Maj 2012    Temat postu:

Nie, zupełnie inaczej. Głównym wątkiem jest miłość Marii Moriewny oraz Kościeja Nieśmiertelnego. Przez powieść przewijają się baśniowe stwory, baśniowe motywy i zabiegi językowe, konstrukcyjne używane w baśniach.
Poza tym, w żadnym razie nie jest to paranormal romance - Valente ma więcej talentu niż wszystkie autorki tych romansidełek razem wziętych. Swoją powieść przyprawiła oniryzmem, pewną nostalgią i pięknym językiem (aczkolwiek czasami te "niebanalne" porównania pasują do sytuacji jak pięść do nosa).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Pon 10:33, 28 Maj 2012    Temat postu:

To kolejna książka z Uczty Wyobraźni? Od czego zacząłbyś ją kupować? Strasznie mnie demotywuje, że podczas gdy ja walczyłam na larpie o zarażanie fantastyką przyszłych pokoleń ty przeczytałeś tyle świetnych książek ;c. Nigdy cię nie dogonię bawiąc się w ekstrawertyka. Muszę przeczytać prawie wszystko co polecasz znając podobieństwo naszych upodobań.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Pon 10:51, 28 Maj 2012    Temat postu:

Nie wszystko jeszcze zdążyłem przeczytać. Na wakacje mam zapas jakichś 10-12 xD.
Przede wszystkim "Wieki Światła" oraz inne książki Iana R. MacLeoda.
"Ślepowidzenie"
Książki Catherynne M. Valente, zwłaszcza "Opowieści Sieroty".
Koniecznie książki Jeffa VanderMeera (w UW zostały wydane jego trzy powieści, przy czym dwie należą do cyklu, którego początek - "Miasto szaleńców i świętych" - został wydany przez inne wydawnictwo).
"Smok Giraule"
Te najbardziej zapadły mi w pamięci. Hmm... jak tak spojrzałem to się okazało, że wymieniłem prawie wszystkie, które przeczytałem xD.
No dobra, skrócę to do początkowego must-have: "Wieki Światła", "Ślepowidzenie", "Opowieści sieroty tom 1. i 2.", "Miasto szaleńców i świętych" (dla mnie raczej średnia, ale bez tego ani rusz przy) "Shriek: Posłowie".

Jest też kilka, które zupełnie mi się nie podobały.
"Welin" jak wcześniej pisałem, wydaje mi sie przerostem formy nad treścią, ale muszę przeczytać go ponownie.
"Maszyna różnicowa" jest straszliwie przegadana, możesz sobie ja odpuścić.
Ian McDonald ma denerwujące podejście do pisania - miesza cyberpunk z kulturą jakiegoś orientalnego bądź egzotycznego kraju i tworzy kilku na tyle różnorodnych bohaterów, by z ich perspektywy jak najszerzej zaprezentować ten świat. A fabuła pełni rolę drugorzędną. Mnie coś takiego bardzo drażni.
Jest też kilka książek, które zebrały dość mieszane recenzje: "Trojka", "Listy z Hadesu. Punktown" oraz "Nova swing" (to podobno całkowicie zerżnięty "Piknik na skraju drogi" na dodatek kiepski strasznie).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Młodzik dnia Pon 11:03, 28 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Pon 12:14, 28 Maj 2012    Temat postu:

Piknik na skraju drogi!!! W sumie "Baśń" Dukaja byłaby całkiem zerżniętym "Trudno być bogiem". Wszyscy kochają Strugackich ;3.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Pon 12:16, 28 Maj 2012    Temat postu:

Ja nie kocham! (Bo jeszcze nie czytałem xD)
A w ogóle to dzięki, przypomniałaś mi, że i za ich książkami muszę się porozglądać w wakacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Pon 12:18, 28 Maj 2012    Temat postu:

Spróbuj coś przeczytać do weekendu to będziemy mogli pogadać w trakcie ursynaliów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Pon 12:22, 28 Maj 2012    Temat postu:

Uch, nie bardzo mam jak. Obiecałem sobie, że przed sesją nic nie przeczytam. Ale zobaczę, co w bibliotekach jest dostępne.
Dobra, biblioteki mają twojego ukochanego "Ślimaka na zboczu". Postaram się przeczytać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Młodzik dnia Pon 12:24, 28 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 1:18, 29 Maj 2012    Temat postu:

Fajnie ^^ A tu kolejny fragment Lodu, który zrobił na mnie ogromne wrażenie i sprawił, że zachciałam wysłać do pana Dukaja oficjalne oświadczyny:

"Była to jedna z palarni na piętrze, tak zwany Chiński Pokój, jak szepnął służący, gdy wręczyło się mu pieniądz przed drzwiami zamkniętemi. Ściany, choć z marostiekła, zawieszono od wewnątrz szczelnie jedwabiami, zastawiono parawanami, co zapewniało izbie prywatność. Zapukać? Niewiele myśląc, zaciągnąwszy się tytuniem, nacisnęło się klamkę i zajrzało się do środka. Porucznik gwardji i panna Filipov, zaplątani wzajem w swych objęciach, ani spostrzegli najście gościa nieproszonego. Na sekundę zamarło się w progu. Wpółleżąc na szezlągu adamaszkiem obitym, pod lampjonem papierowym, zacień zielony rzucającym, na tle syberyjskiego widnokręgu zagwieżdżonego para kochanków oddaje się grzesznym rozkoszom - ani dźwięk z ich ust, bo usta złączone - ani ruch ich ciał, bo ciała splecione - zamarzli. Jej stópka w pantofelku francuskim z kokardką złotą, jej łydka w pończoszce perłowojasnej, łydka i kolanko i uda fragment nawet niewielki, bo uniosła nóżkę nieprzystojnie, spod halek, falban, koronek, spódnic ją wydobywszy, by zahaczyć i przyciągnąć bliżej, ciaśniej kawalera w mundurze białym. Jego dłoń w decolte panny brutalnie wbita, pierś jej całą pod gorsetem obejmująca, ściskająca, gniotąca, miętosząca - niczym połeć mięsa - to jest mięso - ciało na ciele. Jej maquillage rozmazany, i ślad wilgotny, czerwony na policzku od warg idący - wilgoć pod wargami, wilgoć na szyji - ślina - jej - jego - pomieszane wydzieliny ciała. Mięśnie jego nóg i pośladki pod obcisłemi spodniami munduru napięte. Jej palce na jego ramieniu zaciśnięte. Jego żyła - tłusta, gruba, nakrwiona - pod uchem mu pulsująca. Czerwony kark. Nadgarstek owłosiony. Ramiona nagie w oparcie szezląga wgniecione. Ślina. Język. Ręka. Łydka. Szyja. Pośladek. Pierś. Mięso. Mięso. Mięso przegniłe, seledynowe.
Umknęło się, gubiąc gdzieś papierosa. Wypadło się z powrotem na galerję. Z naprzeciwka szedł pan Gieruszyn w towarzystwie trupio opudrowanej matrony, pani gubernatorowej zapewne; się oddaliło się ku balkonowi muzyków. Flankowały go naturalnej wielkości rzeźby z jakiegoś rzadkiego minerału silnie przelodzonego, który w temperaturze pokojowej parował ćmietliście i pocił się wilgocią czarną. Skryło się za posągami, przysiadło się na postumencie zimnym. Rzeźby stanowiły niezwykle wierne kopje figur greckich lub rzymskich; rosyjska eklektyczna art nouveau zastygła pod Lodem zwrócona ku biegunowi klasycyzmu. Każdy muskuł i ścięgno oddano w tych statuach z anatomiczną precyzją, nagi pasterz zasłaniał oczy przed nagą łuczniczką, cień tłusty kopcił z nich aż pod sufit. Jeszcze tylko Priapa brakuje. Skręciło się wzrok. Afrodytę akurat przyodziano, wisiała na jej ramionach marynarka mundurowa. Ponad muzyką, głośną tu bardzo, dosłyszało się jeszcze głośniejsze razgaworki zebranych przy balustradzie panów, młodych kawalerów głównie. Wymieniali opinje na temat diewuszek wypatrywanych z wysokości na glas-parkiecie nocy syberyjskiej.
- ...w pięć koni.
- Czekajcie-no, czekajcie, a ta kobyła w różach?
- Tekla Pietrowna? Najgorszemu wrogowi bym nie życzył.
- Miłuszyn po półlitrze zapowiedział, że do córek Reptowa uderzy.
- Obu naraz? He, he.
- Która go z miejsca nie przepędzi.
- Ambitny człek. Sam bym... A, gładkie sarenki!
- W tych cycuszkach śmietanowych -
- O, jak kuperkiem kręci!
- ...na desperatów wkoło księżniczki! Zadepczą się, zatłuką, cherlawce biedne.
- Ale dla Jewo Sijatielstwa też zaraz kłopot w rękach: jak krasawica ślepkami już świeci, jak na uśmiechy łowi, biust wypina.
- Żeby jeszcze miała co wypinać!
- Nie to co nasza Agafia po dwóch mężach, co?
- O, nie mów pan złego słowa o Agafji!
- Jak oddech bierze, wszystkie świece się kłaniają.
- To powiedz pan jeszcze o wiatrach drugim końcem z niej wychodzących.
- W zeszłym roku na salonie u Heissów -
- O! A starsza Kuroginówna?
- Pan Piotr czuje głęboką potrzebę pokuty. Pan Piotr wiele przeciwko kobietom nagrzeszył.
- Pokuty, mhm. Dwieście tysięcy rubli plus działka z fabryk Kurogina, kiedy stary kopyta wyciągnie.
- Krzywe ślepia i zęby krzywe, ale za to prosta droga do fortuny.
- I tę zaletę paskuda posiada, że głupia jest niewymownie, zobacz pan na jej mać, Kurogin żadnej diewoczce nie przepuścił, z bękartów Kuroginowych szwadron dobry mógłbyś wystawić, a tej kobyle ani myśl podejrzliwa nigdy nie zaświeciła.
- Czuję, że mnie afekt nagły zdjął, moi drodzy, zakochałem się, toż wy ideał kobiety znaleźliście!
- A pułkownikowa Mieruczkinowa? Świeże to jeszcze i płodne chyba.
- Ba, ale cala dwakroć zastawiona! Popatrz pan na jej suknię.
- To jest dobra receptura: liczyć je wedle wagi puchzłota na -
- Precz!
- Co?
W pierwszego cisnęło się wściekle marynarką z Afrodyty ściągniętą.
- Zeszli mi z oczu! - warknęło się, czując, jak wzbiera wewnątrz gorączka zła, czerwony ogień, równie co Wstyd palący, a w istocie wszak Wstydu przeciwieństwo. - Zwierzęta! W łajnie wam się tarzać, nie między ludźmi żyć!
- Ale co pan -
Muzykanci uderzyli w mocniejszą nutę; podniosło się głos jeszcze bardziej, zaciskając pięści.
- Rzeźnikom! - wrzeszczało się, zupełnie już się nie hamując. - Mięso! Mięso! Mięso!
Patrzyli jak na warjata. Ten i ów mruknął coś pod nosem, spuścił wzrok. Przystojniak w mundurze kadeta dziabnął sąsiadów łokciem, zaczęli się cofać ku bocznej galerji, ktoś wpadł na rzeźbę oszczepnika, powstało zamieszanie; odwrócili się i odeszli pośpiesznie, ostatni posłał przez ramię słowo wulgarne.
Siła odpłynęła równie szybko, jak wlała się w żyły, się oparło się bezwładnie o poręcz. Poniżej tańczono trepaka, widzowie klaskali. Trąby i bębny huczały za uchem. Trzeba stąd uciekać, uciekać! Zamknęło się oczy, ale to nie pomogło, jeszcze jaskrawiej rysowały się na powiekach tableau balowe, a pierwsze to z mademoiselle Filipov. Bo tam nadal targ mięsny, wystawa ohydy, fale powtarzanego do muzyki ruchu: ręka, noga, ręka, noga, ręka, noga, po grób, a wtedy robaki.
- Dlatego właśnie nie bywam.
Stanął obok, wyszedłszy zza greckich golasów. Jeden tylko order zdobił jego pierś, nie rozpoznało się zresztą rodzaju i klasy odznaczenia. Mąż był to szczupły, trzymający się w oficjalnej pozie, że prawie w tył przechylony, z głową podniesioną; się wyprostowało się, był wyższy o kilka werszków. Bardzo blada twarz, gładko wygolona, prawie wolna od świecieni, miękki uśmiech na wargach. Prawosławny krzyż tungetytowy zawieszony na szyji aż raził oczy na białym gorsie.
- Ziel Arkady Hipolitowicz. - Ukłonił się.
- Benedykt Gierosławski. - Przypomniały się wtem karty wizytowe; znalazło się wizytownik, wręczyło się bilet Zielowi. Nawet nie zerknął.
- Wiem. - Płynnym, baletowym ruchem ręki z kartą ogarnął salę w dole. - Jego syn.
- No tak. - Teraz płomień się odwrócił, teraz palił do wewnątrz; powracał Wstyd. Się ugryzło się w policzek, żeby tylko się nie uśmiechnąć, nie zsabaczyć przepraszająco, przymilnie. - Obawiam się, że znowu scenę zrobiłem. Tak naprawdę... Nie taki ze mnie człowiek, nie tak zamarzłem. Mam nadzieję.
- Nie taki człowiek, żeby grzech głośno nazywać grzechem, a cnotę cnotą? - Schował bilet, pokazał w lewo; poszło się przodem, Arkady Hipolitowicz odsunął się, coby się nie stłaczać między rzeźbami. - W uszach mi dzwoni. - Wróciło się w cień galerji, Ziel zatrzymał lokaja, poprosił o szklankę wody. - Dlatego właśnie nie bywam, ocierasz się o ludzi i to się na tobie osadza, jak szron wyziewami hutniczemi zaczerniony, jak kurz uliczny, jak tłusty brud. - Sącząc wodę, zajrzał do komnaty obok. Zapici panowie rzucali kieliszkami w kominek w przeciwległej ścianie. - Nie mówię o brudzie na ciele, rozumiecie mnie, Wieniedikt Filipowicz.
- Tak.
- Czystość, najtrudniej zachować czystość. Gdybyśmy żyli w świecie, w którym możliwe jest samo dusz obcowanie... - Westchnął. Głos też miał miękki, płynący w powolnych falach, wzwyż i w dół, była w nim melodja, rytm. - Jaki ideał wyższy? Człowiek minus ciało.
- Czytaliście Fiodorowa?
- Czystość, bracie, czystość. Widzę przecież, że ten sam wstręt odczuwacie, to samo skrępowanie, ciężar.
- Ja -
- Tak Bóg zrządził, że rodzimy się na ten świat w worze łajna, łajnem ochrzczeni, łajno spożywający; w łajnie brodzimy, łajnem zatykają się nam zmysły, łajno oddajemy innym w wyrazie miłości; łajno nasze szczęście, łajno rozkosz. - Nachylił się z troską. - Trzeba nam przynajmniej próbować się oczyścić! Nie można z ciała wyjść - ale można -
(...)"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Wto 8:58, 29 Maj 2012    Temat postu:

A tak, jeden z ciekawszych fragmentów. Choć wolę ten późniejszy, gdy - nie pomnę imienia - ten alfons opowiada jak to sobie kupił jedną dziewuszkę.
Ale i tak moim ulubionym jest rozdział o kłaamstwach i półprawdach Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 18:00, 29 Maj 2012    Temat postu:

Wiem o czym mówisz, mnie też uderzył tamten fragment, ale to już było po tym jak wkleiłam ten. Tak, ten rozdział chyba jest moim ulubionym ^^ Podobają mi się też ich historie i akt, nie-akt. Powiedz, w końcu się okazuje kim była Jelena? A co najciekawsze Benedykt w Lecie naprawdę był jak przezroczysty, czyniony istotą przez wydarzenia, szarpanym przez los, a później w odczuwalny dla czytelnika a przecież subtelny sposób twardnieje, zaistnieniowuje, zarysowuje się. Od momentu, w którym porwali go katorżnicy. W ogóle podobała mi się scena balu u Szulca, pierwsza wreszcie wyraźna po błądzeniu w domysłach, badaniach, teoriach, finansach, spiskach, niuansach. Teraz jestem na etapie, gdy Benedykt musi uciekać bo Szulca zabito. Zaczyna się rozkręcać. A co najlepsze, Benedykt chyba dalej nie wie czego by chciał najbardziej. Tesla jako postać jest wspaniały. Czekam na jakiegoś antagonistę, ale chyba nie będzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Wto 18:38, 29 Maj 2012    Temat postu:

To nie powieść z antagonistami Smile.
Tajemnice Jeleny i panny Filipov zostaną wyjaśnione w 10 rozdziale, właściwie to Benedykt sam do tego dojdzie. W Lecie na dodatek.

A właśnie - przeczytałem 1/5 "Ślimaka na zboczu". Na razie mocno zalatuje Kafką.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Młodzik dnia Wto 18:41, 29 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 18:43, 29 Maj 2012    Temat postu:

W Innych Pieśniach byli antagoniści, np Czarnoksiężnik. I rety, ta postać była wspaniała! Swoją drogą, Mlodziku, jaka jest twoja ulubiona książka Dukaja? Ja oczywiście powinnam teraz czytać zamiast spamować na forum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Wto 18:47, 29 Maj 2012    Temat postu:

Oj tam - siedzę z książką i podglądam forum Wink.
Najbardziej lubię "Lód". Sądzę, że gdybym zaczął wymieniać przewagi "Lodu" nad "Innymi Pieśniami" to ostatecznie sprowadziłyby się tylko do gustu.
W każdym razie odpowiada mi ten rozmach ideowy, konstrukcja świata i poczucie obcowania z czymś wybitnym. Po prostu sądzę, że Dukaj w "Lodzie" przeszedł sam siebie i czekam mocno na jego następną pełnoprawną powieść, by móc porównać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 18:52, 29 Maj 2012    Temat postu:

A argumentem za Innymi Pieśniami nie mogłoby być to, że Inne Pieśni czytało mi się bardzo łatwo i byłam niesamowicie podekscytowana a Lód bardziej męczy i odkłada się, i nie tylko ja ale ty też czytałeś go długo? Esensja stwierdziła, że to Inne Pieśni są najlepszą polską książka fantastyczną. Lód był chyba na drugim miejscu w tym rankingu. Z drugiej strony wiem o czym mówisz. Inne Pieśni jest właśnie taka zbyt przyjemna by mieć po tym ciężką satysfakcję przetrawionej cegły. Poza tym jest filozoficzna, a więc łatwa dla każdego nie wyspecjalizowanego, podczas gdy Lód cały czas trenuje mózg jakimiś abstrakcjami z dziedziny fizyki, chemii i jakimiś teoretycznie matematycznymi (ale chyba wcale nie) obliczeniami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Wto 19:01, 29 Maj 2012    Temat postu:

Mnie "Inne Pieśni" nie leciały wcale tak łatwo za pierwszym razem. Ale źle do nich podszedłem.
"Lód" za pierwszym razem czytałem pół roku, ale popełniłem straszliwy błąd biorąc się akurat za tę powieść Dukaja nie mając obycia z ambitną fantastyką. Za drugim razem czytałem półtora miesiąca i nie szło mi aż tak ciężko, wystarczy się skupić. Niektóre zagadnienia naukowe faktycznie mogą sprawiać problem. Odnośnie wyższości "Lodu" nad "Pieśniami" i na odwrót - wszystko zależy od osoby, zwolennicy jednego i drugiego dzielą się dokładnie na połowę, żeby było śmieszniej: znam matematyka który woli "Inne Pieśni" i humanistę (chyba) preferującego "Lód".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Wto 19:54, 29 Maj 2012    Temat postu:

Ja sama nie jestem pewna bo jeszcze nie skończyłam, ale w rankingach esensji zarzuca się Lodowi głównie rozdmuchanie. To jest właśnie to, co ty doceniasz. Pokażę ci nawet obrazoburczą recenzję z Biblionetki o ile wcześniej jej nie widziałeś. [link widoczny dla zalogowanych] Mają tam też kilka innych ciekawych recenzji, może któraś z nich ci się spodoba. Lód ma w ogóle bardzo niską średnią ocenę w Biblionetce, 4,97 na 800 użytkowników. Dla porównania Król Bólu ma 4,99 a Inne Pieśni 5,17. I skąd? I dlaczego? Bo Bliblionetka pełna mainstreamowców czy dlatego, że Inne Pieśni właśnie fabułę mają prostą, sztampową, z antagonistą i protagonistą, jak wyjętą z Harrego Pottera i w dodatku ja bym tego nie nazwała science fiction.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rozmowy bardów Strona Główna -> Poważnie o literaturze Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin